poniedziałek, 17 października 2022

Długo mnie nie było...

 Długo mnie nie było w domu, 

długo mnie zatrzymał świat 

I od tego wód ogromu 

czegoś mi w tym domu brak.



Jerzy Porębski "Długo mnie nie było w domu"



No tak. Długo mnie nie było - tutaj na blogu, w mojej szkutni, przy setce. Ale mój sezon zawodowy dobiega w tym roku chyba powoli końca, więc może w końcu się uda dokończyć dzieła? Bo jednak sporo się wydarzyło, setka jest już cała zamknięta i pomalowana - nawet część grafiki jest już gotowa. 





W międzyczasie wrzucałem trochę zdjęć na Instagram (https://www.instagram.com/sy_egzotiq/) i Facebooka (https://www.facebook.com/search/top?q=s%2Fy%20egzotiq). W skrócie - większość prac przy kadłubie jest zakończona, została zejściówka (choć elementy już są przygotowane). Ponadto montaż wszelkiego osprzętu pokładowego, relingów, handrelingów itp. 


Następny krok to wykonanie instalacji wewnątrz - światło, radio, gps i solary. Póki co, na najbliższe dwa lata będzie tego sprzętu trochę więcej, a na same regaty zostanie zredukowany do tego, co jest przewidziane w regulaminie. 


No właśnie - regaty, regulaminy. W końcu "setkowy tata" Janusz Maderski ogłosił termin kolejnego wyścigu - jesień 2025. Szoda co prawda, że nie 2024 (czyli powrót do pierwotnego kalendarza), ale rozumiem - niech chętni zdążą zbudować swoje jachty! 


Mam też sporo zaległych do zmontowania materiałów wideo z budowy, obiecuję się w końcu za to zabrać!. 

Stay tuned!

Qubi

środa, 30 czerwca 2021

Ciężki temat

 Dawno nie było wpisów, a przecież wiele się wydarzyło. Wiele ciężkich tematów, poczynając od zmiany terminu regat, przez wiele zmian wokół nas, które bardziej lub mniej nas wszystkich dotknęły. Ale nie o tym chcę pisać - dzisiejszym "ciężkim tematem" jest balast. 

Balast w "setce" to w zasadzie dwa elementy - stalowa, cynkowana płyta z kołnierzem którą należy przykręcić do denników, oraz dwie ołowiane połówki obłego bulba, który przykręcony jest na jej dolnej części. 


Płyta jest ze stali o grubości 12mm. Teoretycznie da się to wyciąć samemu, ale chyba nie opłaca się. Ja skontaktowałem się z firmą, która zajmuje się pracami w grubych blachach - konkretnie osprzętem do maszyn takich jak koparki czy spychacze - potrafią więc spawać grubą stal. Wbrew pozorom wcale nie jest to łatwe. 
Podczas zamawiania płyty należy pamiętać o jeszcze jednym - kawędź przylegająca do dna nie jest prosta. Ma pewną krzywiznę, która w zależności od dokładności wykonania kadłuba jest bardziej lub mniej zbliżona do tej z projektu. Pierwotnie planowałem wykonać wzornik ze sklejki czy innego kawałka drewna, ale dzięki współpracy pomiędzy budowniczymi setek udało mi się pożyczyć fragment gotowej płetwy i przymierzyć go do mojego kadłuba. Okazało się, że odwrócony tył na przód przylegał prawie idealnie, mógł więc być wzornikiem dla mojej płetwy.




Podczas, gdy płetwa była wycinana i spawana z kołnierzem, należało się zabrać za drugi element - oławiany bulb. W 2016 roku część startujących korzystała z jednej formy, która niestety gdzieś póżniej zaginęła. Postanowiłem więc wykonać nową. 


Zadanie jest w gruncie rzeczy dość proste - najważniejsza sprawa to zdobycie bądź wykonanie patrycy. W pierwszej chwili zamierzałem zlecić jej wykonanie z twardego styropianu firmie, która zajmuje się frezowaniem 3d w miękkich materiałach. Ale okazało się, że 3x100 Team dysponują jednym gotowym balastem, który mogę pożyczyć i użyć do wykonania formy, by odlać kolejne do ich łódek. Taki układ win-win. 

Zacząłem więc od wykonania drewnianej ramy, w której wykonana zostanie forma. Użyłem zwykłych tarcicowych desek, kilku śrub i kawałka dykty na spód, by nie połączyć w sposób trwały formy z podłogą warsztatu :D



Kolejnym krokiem było wykonanie zbrojenia, z typowych żebrowanych prętów 6mm. Patrycę, czyli istniejącą połówkę bulba przy pomocy zaprawy gipsowej nieco wyrównałem oraz wygładziłem otwory od śrub, którymi była wcześniej przykręcona do płetwy, a teraz do tymczasowych poprzeczek. Na koniec całą patrycę ominąłem folią, aby ułatwić późniejsze jej wyjęcie z wysuszonego betonu. Tak przygotowaną formę zalałem blisko 100kg betonu B-25, dodatkowo wzmocnionego włóknami szklanymi. W założeniu ma to dodatkowo zabezpieczyć formę przed pękaniem podczas wlewania roztopionego ołowiu. 







Dwa tygodnie później wyjąłem patrycę i pozostawiłem w suchej hali na doschnięcie - jak się później okazało schła niemal rok. 





Kilka dni temu spotkaliśmy się w okolicach Legnicy, by wykonać odlewy dla 3 setek - "Stovki", którą buduje Ludek Chovanec, mojej "Egzotiq" oraz jeszcze jednej "setki", którą Arek Pawełek szykuje na swój samotny rejs dookoła świata. 

Samo odlewanie nie jest skomplikowane, trzeba tylko pamiętać o kilku sprawach - ołów topi się w temperaturze 327,5 C, więc trzeba do tego sporo ciepła. Najlepiej sprawdza się koks (temp. spalania ok 550C). Wiadro musi być oczywiście ze stali lub żeliwa. Ponieważ nie mieliśmy możliwości umieszczenia paleniska pod ziemią, dodatkowo okładaliśmy wiadro po bokach drewnem, by zapobiec studzeniu boków przez podmuchy wiatru. 


Roztopienie 50 kg ołowiu zajmuje około godziny a jest to ilość jaką potrzeba na jedno zalanie matrycy. Zalać trzeba na raz, wystudzony ołów nie będzie chciał się połączyć z kilku warstw. Naturalnie, wlewając gorący (ponad 300 stopni!) ołów należy zachować ostrożność. Ważne, by forma była idealnie sucha, gdyż obecność wilgoci spowoduje pryskanie ołowiu, co może być niebezpieczne. Wylewać należy w miarę szybko, żeby do końca zachować płynność. 


Forma, którą wykonałem jest dość gruba, dzięki czemu można dość szybko wyciągać odlewy. My wyjmowaliśmy je po około godzinie, gdy kolejna porcja ołowiu była roztopiona. Wykonaliśmy po kolei 6 odlewów, wagowo bardzo poprawnych - wahają się pomiędzy 49,5 a 50,5 kg. - setka powinna mieć 100kg ołowianego balastu.



Teraz pozostało przygotować płetwę (wywiercić otwory na sworznie, na przykręcenie balastu a potem oddać do ocynkownia), po czym nierdzewnymi śrubami skręcić w całość, wyklepać i zaszpachlować epoksydem na gładko i wreszcie wraz z dnem łódki pomalować farbą antyporostową. Ale to już w innym wpisie. 


Na koniec informacja dla przyszłych budujących setki - formę przekazałem Arkowi Pawełkowi, żeby jako przedstawiciel Organizatora SpA udostępniał ją innym budującym setki w miarę potrzeb i swojego uznania. 


Czas pracy: ok 10h (nie licząc dojazdów)

Koszty:

  • beton B-25, stal, drewno itp - ok 60zł
  • ołów 107kg (musi być trochę zapasu) - 1000zł
  • płetwa - stal, cięcie laserowe i spawanie - około 1000zł

Razem: 231h, ok. 6200 zł

czwartek, 30 kwietnia 2020

Niech gładź jej będzie lustrzana!

Dużo się wydarzyło od ostatniego wpisu...

Co prawda połówki balastu nadal nie są odlane, ale za to znacznie posunęły się prace przy kadłubie, a dokładniej przy jego szpachlowaniu i szlifowaniu. No dobra, to było już trochę czasu temu, ale w końcu znalazłem czas, by nadrobić zaległości "pisarskie" na blogu...


...które okazały się większe niż się spodziewałem - szpachlowanie zacząłem bowiem w połowie sierpnia 2019.

Pierwszym zadaniem po wyschnięciu laminatu było zgrubne wyrównanie krawędzi - takie sterczące igiełki szkła nie pomagają w pracy, a i ławo się ukłuć. Wbrew pozorom są na prawdę ostre. Ponieważ na tym etapie przycięcie jest zgrubne, więc najszybciej i najwygodniej było to zrobić zwykłą wyrzynarką, najlepiej z drobnym brzeszczotem, by nie "szarpać" krawędzi. Dobrze również, by ząbki brzeszczotu były skierowane do dołu, to daje czyste cięcie na froncie, więc w tym przypadku nie odrywa włókien szkła.




Przed rozpoczęciem szpachlowanie oczywiście całość kadłuba przeszlifowałem grubym papierem ściennym (gradacja 40-60), to usuwa wszelkie śmieci, zgrubienia, wystające końcówki tkaniny - jednym słowem te "przeszkadzajki" w pracy szpachlą.
Do szpachlowania używałem tej samej żywicy, co do laminowania - Havel 130 z utwardzaczem H505 (choć z perspektywy czasu uważam, że mogłem zmienić utwardzacz na szybszy). Jednak do szpachlowania potrzebujemy małej masy, a dużej objętości - dlatego do żywicy dodałem "mikrobalonów'. Mikrobalony to takie mikro szklane kulki, które zagęszczają żywicę, dodają jej sporo objętości a jednocześnie są bardo lekkie. Jednym słowem szpachlówka idealna. Do nakładania używam długiej (około 30cm) szpachli nierdzewnej - takiej jak do gipsu.





Samo szpachlowanie to szybka praca - jednak warto być możliwie dokładnym - i tak nie da się tego zrobić idealnie "na raz", dlatego w razie czego według mnie lepiej zostawić "dołek" niż "górkę". Dołek bowiem zalata się w następnej warstwie, górkę zaś trzeba pracowicie zeszlifować. A szpachla z żywicy i mikrobalonów jest twarda.
Do szlifowania używałem głownie szlifierki oscylacyjnej, mimośrodowej i takiej dużej do gipsu - tam, gdzie płasko. Gradacja papieru 80-120.

Po dwóch szpachlowaniach i szlifowaniach, całość dna i obła pokryłem warstwą podkładu epoksydowego SeaLine Epoxy Lightprimer. To ułatwiło znacznie znalezienie pozostałych "dziur" i rys - na jednolitej, gładkiej powierzchni bardzo je widać. Podkład nakładałem pistoletem pneumatycznym z dyszą 2mm.








Po wyschnięciu podkładu bardzo wyraźnie widać wszelkie niedoróbki - zatem należało nałożyć kolejną warstwę szpachlówki. Ponieważ zarówno szpachlówka jak i podkład są epoksydowe, zatem można dowolnie je na siebie nakładać. Po kolejnym szpachlowaniu i szlifowaniu jest już całkiem dobrze. Końcowe szlifowanie wykonałem papierem o gradacji 180 - to wystarczająca gładkość pod finalną warstwę podkładu. 





Do ostatniej warstwy podkładu dodałem nieco rozcieńczalnika, by finalnie mieć gładszą powierzchnię i mniej szlifowania pod farbę właściwą. Oczywiście wówczas trzeba uważać przy malowaniu, żeby nie narobić "firanek" - czyli takich poziomych zacieków. 




Na tym etapie postanowiłem zakończyć przygotowanie dna. Uznałem, że malowanie teraz farbą nie ma sensu, gdyż łódka będzie pewnie wielokrotnie przestawiana i być może obracana - zatem nie warto niszczyć finalnej powłoki.

Oczywiście zawsze przy pracach z chemikaliami (żywice, farby) pamiętajcie o BHP - ale przy malowaniu pistoletem natryskowym i szlifowaniu szczególnie.


Stay tuned!

Czas pracy: ok 20h

Koszty:

  • 1 - 1,5 kg żywicy z utwardzaczem - ok 100zł
  • mikrobalony - 2l - ok 50zł
  • podkład epoksydowy - 0,75l - 70zł

Razem: 221h, 4145 zł

wtorek, 4 lutego 2020

Czas leci nieubłaganie, ale...

Jestem zaniepokojony. Na razie nie zestresowany, tylko zaniepokojony. Czym? Datą. Z różnych przyczyn od niemal 3 miesięcy nie udało mi się popchnąć do przodu prac przy "Setce" ani o krok. Dzisiaj, gdy piszę te słowa do dnia planowanego wyjazdu z domu do Portugalii zostało 272 dni... Nie za wiele.


Na cale szczęście nie jest tak, że nic się nie dzieje. W wolnych chwilach w pracy poszukuję materiałów, wyposażenia czy zdobywam wiedzę co i jak na rejs przygotować. Cały czas powstaje lista sprzętu, wyposażenia, plany żywnościowe i wszystkie te teoretyczne rozważania, na które później po prostu może nie być czasu.

Trzeba się przecież dobrze zastanowić, co powinno się znaleźć chociażby w skrzynce bosmańskiej. Bo z jednej strony warto mieć "na w razie czego" wszystko, a z drugiej strony to wszystko nie dość, że zajmuje miejsce, to jeszcze sporo waży. A masa jest jak wiadomo wrogiem szybkości, poza tym obowiązują nas przecież limity wagowe.

Jeśli mowa o "wadze" - to poranki przed pracą poświęcam też na zwiększenie ładowności "setki" kosztem mojej "masy własnej". Dieta, siłownia itd. Dzięki pomocy Kacpra, mojego trenera i doradcy mam szanse do października wygospodarować dodatkowe 25-30kg :D. Nie mówiąc już o korzyściach zdrowotnych i samopoczuciu. Stan obecny: 120kg. Cel? 95kg lub mniej. Trzymajcie kciuki :D

A co dalej z budową? Planuję w kwietniu wziąć kilka tygodni urlopu - wyłączyć telefon, zamknąć się w hali i nie wychodzić, dopóki nie skończę. Do tego czasu skupiam się na kompletowaniu materiałów, żeby w kwietniu z kopyta ruszyć z pracą przy budowie. Jeżeli ktoś miałby ochotę wesprzeć mnie w jakiś sposób, to serdecznie zapraszam do udziału w zrzutce tutaj: https://zrzutka.pl/9zfjkr lub w okienku po prawej u góry :D Będą fajne nagrody, a szczegóły w opisie zrzutki!

Tymczasem zajmuję się nadal telefonicznym organizowaniem pewnych spraw - ślusarz pracuje nad płetwą balastową, szwagier, inżynier i projektant w dużej instytucji (dzięki Maciek jak nie wiem co!) przygotował mi na podstawie dokumentacji rysunki wykonawcze dla firmy od kwasówki - sztagownika, wantowników, okuć steru i bomu. Szukam wykonawcy - jeśli kogoś macie poleconego to dajcie znać!

Niezmiennie zatem,

Stay tuned!


czwartek, 3 października 2019

B35

B35? Nie, nie chodzi o czechosłowacki myśliwiec :D

B35 to handlowe oznaczenie betonu o wysokiej wytrzymałości na ściskanie, używany często do konstrukcji takich jak mosty. Hmmm, a co to ma wspólnego z budową "setki"?


Odpowiedź brzmi - balast! Balast? Z betonu? No nie zupełnie. Setka ma stalową płetwę balastową, na dole której znajduje się ołowiany, odlany z dwóch połówek bulb. A jak taki bulb przygotować? Najlepiej odlać w betonowej formie!
Przy okazji kolejny raz okazało się, jak fajnie współpracuje "setkowa rodzina".

Przez pewien czas pytałem tam i tu czy ktoś ma wiedzę, co stało się z formą do bulba wykonaną przez Wojtka Marosa, z której odlane było chyba 2/3 bulbów setek startujących w poprzednich latach. Niestety, nikt nie wie. No cóż - należy po prostu zrobić ją na nowo. Na podstawie projektu przygotowałem model do druku 3D (czy też plotera 3D), który miał być podstawą do odlewu. Niestety, taki wydruk nie jest tani... Ale w rozmowie z Edytą z 3x100 okazało się, że oni też mają bulby do odlania, ale tylko dwa. Bo jeden gotowy mają. Hmmm, no to skoro jest jeden gotowy, to może jakaś współpraca? Pożyczyłem więc połówkę gotowego bulba (prawdopodobnie odlanego właśnie w formie Wojtka) jako wzór i zabrałem się do pracy.

Żeby forma się nadawała, musi być mocna i musi mieć kształt. Zacząłem więc od zbudowania drewnianej skrzynki, w której forma powstanie.



Dno z płyty HDF, boki z tarcicy sosnowej. Sklejone i skręcone, by się nie rozeszła. Ponieważ do formy będzie wlewany ciekły ołów, ważne jest by beton nie popękał. A więc zbrojenie. Kupiłem kilka stalowych prętów zbrojeniowych 6mm, z których zespawałem zbrojenie.




Następny krok to przygotowanie gotowej połówki bulba. Ten, który mam na wzór nie był idealnie gładki, posiadał też otwory na śruby. A więc do poprawki. Wymyśliłem, że otwory najlepiej wykorzystać do zawieszenia w formie. Dwie śruby, dwa kawałki stalowego profilu i bulb gotowy do powieszenia w skrzynce. 




Tylko nadal mało gładki... Nie chciałem go szpachlować epoksydami - raz dlatego, że nie mój, a dwa, że epoksydy wolno schną i całość by długo trwała. Ale skoro już bawimy się w budowlankę... To może wyszpachlować gipsem i owinąć folią dla łatwego późniejszego oddzielenia?





Tym sposobem bulb jest gładki, stabilnie zamontowany, a całość uzbrojona i gotowa do zalania betonem.

Kupiłem 4 worki gotowej zaprawy betonowej B-35, czyli 100kg. Mieszałem w wiaderku, ręcznym mieszadłem. Warto też dodać mikrozbrojenie - drobno cięte kawałeczki włókna szklanego, które znacznie zmniejszają skłonność betonu do pękania. Beton robiłem dość rzadki, żeby dobrze się rozlewał i równo wypełnił całą przestrzeń przyszłej formy.




Drewniana skrzynka ma jeszcze jedną zaletę. Można w niej dość łatwo "zawibrować" beton, żeby usunąć ewentualne bąble powietrza. Po prostu wiertarką udarową z tępym przecinakiem ścianka po ściance "wibrowałem" całą skrzynką, aż zaprawa przestała osiadać. 

Kilka dni później, przy użyciu podnośnika wyjąłem połówkę bulba i teraz pozostało poczekać miesiąc, gdyż zgodnie z danymi producenta zaprawy pełną wytrzymałość mechaniczną osiąga po 28 dniach, i odlewać. 





Stay tuned!

Czas pracy: ok 4h

Koszty:

  • beton B-35 100kg - 65zł
  • mikrozbrojenia - 10zł
  • pręty zbrojeniowe - 40zł

Razem: 201h, 3925 zł